Ricky Gervais w jednym ze swoich filmów, rozgrywającym się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie wszyscy mówili prawdę (nieważne jak bolesną), był człowiekiem, który wymyślił kłamstwo. Dzięki temu zyskał pozycję materialną i sławę, ale dokonał też czegoś więcej. Kiedy umierała jego matka, obawiająca się nicości po śmierci, stworzył wizję raju. Jednak nie tylko ona słyszała jego słowa – tym samym stał się założycielem jedynej religii. Wciąż jednak nie mógł zdobyć kobiety, w której się podkochiwał. Był bowiem wątpliwej urody, co świadczyło o „słabej puli genetycznej”. Dopiero dzięki prawdzie zdobył jej serce.
„Było sobie kłamstwo” to komedia, która daje dużo do myślenia, a przede wszystkim stawia pytania – czy kłamstwo jest nam potrzebne? Dlaczego właściwie kłamiemy? Czy świat, w którym wszyscy mówią tylko prawdę, byłby idealny?
Kłamstwo – czy jest nam potrzebne?
Kłamstw oficjalnie uważa się za jeden z podstawowych sposobów na manipulowanie innymi. Dlaczego? Bo zawsze związane jest z uzyskaniem pewnej korzyści. Zysk jest jednym z głównych motywatorów, dla którego oszukujemy innych. Drugim jest lęk przed utratą. Oba motywy rozpatrujemy jednak dużo szerzej niż w kontekście materialnym – często bowiem kłamiemy przede wszystkim dlatego, aby zbudować pozytywny wizerunek swojej osoby, jak i by nie stracić szacunku wśród naszych znajomych.
Nie ma niczego złego w tym, jeśli to są drobne kłamstewka („białe kłamstwa”), polegające na tym, by nie zrobić nikomu przykrości. Wszak, nawet jeśli rokowania w czasie choroby są złe, to zawsze staramy się podtrzymać chorego na duchu, a skarżenie się babci, mamie czy partnerowi, że przygotowany posiłek jest niesmaczny, może złamać im serce. Zyskiem w tym przypadku jest świadomość dobrego samopoczucia osoby cierpiącej lub bliskiego, który się dla nas starał. Z kolei stratą, której się obawiamy – pogorszenie się kondycji chorującego przez dobijającą prawdę lub też kłótnia z kiepskim „kucharzem”. Na tym poziomie więc wydaje się, że małe kłamstwa są czynnikiem normalizującym stosunki między ludźmi, w których prawda mogłaby być bardzo bolesna.
Narzędzie w rękach manipulatora
Jednak niektórzy na kłamstwie, podobnie, jak bohater przytoczonego filmu, próbują zbudować swoją pozycję i kapitał. Budują cały system nieprawd, nierzadko spójnych, dzięki którym uzyskują wpływ na innych, a tym samym – liczne korzyści. Wystarczy jednak, że tylko jeden szczegół okaże się sprzeczny z resztą twierdzenia, a cała reszta może posypać się jak domek z kart.
Kiedy więc białe kłamstwo jest elementem pozwalającym na zachowanie dobrych relacji między ludźmi i nie ma w nim niczego zdrożnego (a przynajmniej większość z nas nie dopatruje się w nim zła), to w przypadku świadomego manipulowania innymi, staje się nieuczciwym narzędziem, czy nawet bronią przeciwko pozostałym ludziom.