Ponad 109 tysięcy nietrzeźwych kierowców, tyle właśnie zatrzymała Policja na drogach w naszych kraju w roku 2017. Problem wsiadania „za kółko” po alkoholu jest w Polsce niestety wciąż bardzo poważny i, choć z roku na rok policyjne statystyki prezentują się coraz lepiej, to jednak nadal znajdujemy się w ogonie Europy.
Prowadzenie samochodu po alkoholu dla jednych jest głupotą, dla innych nieodpowiedzialnością, a dla jeszcze innych zwykłym brakiem wyobraźni. Każdy kierowca powinien mieć świadomość tego, co grozi za jazdę po spożyciu alkoholu.
Jaka jest dozwolona dawka?
Zacznijmy jednak od tego, na co pozwala polskie prawo. Według przepisów kierowcy nie uznaje się za nietrzeźwego w sytuacji, gdy w wydychanym powietrzu ilość alkoholu nie przekracza 0,2 promila. W tym przypadku nie grożą nam żadne konsekwencje.
Różnica pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem
Sytuacja diametralnie zmienia się wtedy, gdy podczas kontroli drogowej alkomat wykaże więcej, niż 0,2 promila. Przekroczenie dopuszczalnej dawki nie musi jednak zawsze oznaczać popełnienia przestępstwa. W przypadku stężenia alkoholu na poziomie, od 0,2 do 0,5 promila mamy do czynienia ze „stanem po spożyciu”, który traktowany jest jako wykroczenie. Co grozi nam w takiej sytuacji? Przede wszystkim dostaniemy mandat, który nie może być niższy niż 50 zł, ale Policja najczęściej wręcza mandaty bliskie maksymalnym, starając się w ten sposób edukować kierowców. W niektórych przypadkach trzeba również liczyć się z utratą prawa jazdy na okres 6 miesięcy, jeśli na przykład spowodujemy wypadek w takim stanie.
Kiedy zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu przekroczy 0,5 promila to mamy do czynienia ze „stanem nietrzeźwości” i prowadząc pojazd, popełniamy już przestępstwo. Tutaj sprawa na pewno zostanie skierowana do sądu, gdzie karą może być albo grzywna, albo nawet 2 lata więzienia. Na pewno stracimy również prawo jazdy, minimum na rok, a maksymalnie na 10 lat.
Chcesz dowiedzieć się więcej o leczeniu uzależnień? Zapraszamy na stronę naszego Partnera – Klinika OAZA
